Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca,

i z księgi życia imienia jego nie wymażę.

„W starożytności w miastach greckich i rzymskich istniał ciekawy zwyczaj. Co jakiś czas sporządzano spis obywateli. I każdy obywatel danego miasta był dumny z tego powodu. Przy przyjeździe do innego miasta był traktowany jako gość i ktoś znaczący. Jeżeli popadł w jakieś tarapaty, to pozostali obywatele musieli mu pomóc. Byli zobowiązani łożyć na jego utrzymanie, wyciągnąć go z kłopotów pod warunkiem, że nie były to rzeczy kryminalne, wspomóc go w chorobie itd. Zatem księga ta była jak księga życia. Ale była też i inna księga. Jeżeli ktoś żył w sposób niegodny, był np. notorycznym złodziejem, to zapisywano go do księgi wyrzutków. Takiego wypędzano z miasta i nigdy nie było mu wolno do tego miasta wrócić. Pozostawiony sam sobie był narażony na rozliczne niebezpieczeństwa i nie mógł otrzymać jakiejkolwiek pomocy ze strony swoich ziomków. Bano się tej księgi śmierci jak ognia. Zapisanie do niej było ostatecznością. Czasami było to gorsze niż pójście do więzienia, bo więzienie dawało jeszcze szansę na przywrócenie praw obywatelskich. Nawiązując do tego autor napisał: „Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę.” Mamy więc nawiązanie do tego, że ci, którzy są wierni Panu Bogu, są zapisani w księdze życia, napisanej palcem Bożym. Inigdy nie trafią pomiędzy tych, którzy do Boga nie doszli.”

 (Ks. Waldemar Chrostowski,  konferencje biblijne z lat 2000 – 2001)