U początku roku wiary.

Rozpoczął się „Rok Wiary” a w naszym mieście kończy się pielgrzymka obrazu Miłosierdzia Bożego i relikwii Jana Pawła II. Przy tej okazji jakże ważne są wskazania św. Siostry Faustyny, która zachęca w swoim „Dzienniczku”, aby okazywać miłosierdzie: czynem, słowem, lub modlitwą. I pojawia się pierwsze zadanie: Trzeba znaleźć choćby jednego człowieka, którego otoczymy w tym roku miłosierną modlitwą, miłosiernym słowem i miłosiernym czynem. Ale jak można go wybrać?

Odpowiedź otrzymałem 24 10. 2012 r., w dniu, kiedy obraz Jezusa Miłosiernego odjechał z Parafii w Szczakowej. W tym dniu Sejm odrzucił projekt, że nie wolno zabijać dzieci niepełnosprawnych przed ich narodzeniem. Tak więc nadal będzie zgodne z polskim prawem zabijanie dzieci, u których stwierdzono upośledzenie, lub nieuleczalną chorobę. Uświadomiłem sobie wtedy, że podejmując taką decyzję ujawniła się szczególna grupa osób, które jakby zostały pozostawione samym sobie w duchowej wojnie, jaka toczy się w Polsce. Chodzi o ludzi polityki, mających władzę zarówno w naszej ojczyźnie, jak i w naszych miastach.

Bo najpierw ich wybraliśmy, a gdy objęli funkcję nie dajemy im wsparcia, by się po prostu nie pogubili. A oni muszą podejmować trudne wybory i są narażeni na takie naciski, które my możemy tylko podejrzewać. Przecież nawet na poziomie lokalnym jest tyle sprzecznych interesów: Zamykać szkołę, czy nie zamykać, a jeśli nie, to skąd wziąć pieniądze na jej utrzymanie? Remontować drogi, czy nie remontować, a którą trzeba najpierw? Jeśli płacić podatki, to jakie i za co? Potrzebne jest w tych decyzjach wielkie prowadzenie przez Pana Boga, bo myślenie tylko po ludzku może prowadzić do układów i zależności.

Przykładem mogą być nasze, lokalne sprawy. Oto parę miesięcy temu powstała w Jaworznie inicjatywa, aby Radni zagłosowali w obronie wolności mediów, a gdy się w tym zagubili, nastąpiła długa cisza, tak, jakbyśmy się wszyscy schowali, bo to oni mieli za nas coś zrobić. W Sosnowcu i Olkuszu przeszły marsze w obronie Telewizji „Trwam” – był to przynajmniej uczciwy głos: Ja tak myślę i daję czytelny sygnał, że są sprawy o które muszę się upomnieć. A u nas?

Stąd, gdy w Sejmie i Senacie przegłosowali, a Prezydent to podpisał wielu z nas słusznie się boi, że od stycznia 2013 r. ze względu na kosmiczne opłaty może już nie nadawać radio „Maryja” i telewizja „Trwam”.

A teraz jeszcze 24.10. większości posłów zabrakło odwagi, aby dać czytelny sygnał, że nie można w majestacie prawa zabijać dzieci, nawet jeśli jest podejrzenie, że mogą urodzić się niepełnosprawne.

Jakie musiały być naciski, że porządni ludzie (gdyby byli inni, to przecież byśmy ich nie wybrali), uwierzyli w jakiś „Święty Kompromis”. I to nowe „przykazanie” – Niezmienny Kompromis, okazało się ważniejsze od Bożego przykazania: „Nie zabijaj”.

 Stąd w tak trudnej sytuacji, możemy zapytać: jakie było nasze wsparcie tych, którym zaufaliśmy? Kto próbował z nimi rozmawiać, podtrzymywać na duchu, aby wiedzieli, jak za czasów „pierwszej Solidarności”, że mogą liczyć na swoich wyborców?

Co więc teraz robić? Rozpoczął się Rok Wiary, który wzywa nas też do okazywania miłosierdzia. A może by tak zacząć się wreszcie troszczyć o naszych posłów i senatorów, o samorządowców, od których zależy przecież także nasza przyszłość?

Jak to zrobić? Trzeba wybrać konkretnego posła, czy senatora, nie zapominając też o prezydencie i rozpocząć codzienną modlitwę w ich intencji i to przez cały rok. Można np. odmawiać 10 Różańca, ofiarować za nich uczestnictwo we Mszy św. i Komunię świętą. Może przyjdzie też światło, aby kiedyś z nimi porozmawiać, podtrzymać na duchu? Może wreszcie przyjdzie Boże światło, że ich przekonamy do decyzji, których nie będą się musieli wstydzić, gdy odejdą z życia publicznego. Bo politykiem się bywa a człowiekiem się jest… Nie możemy być podobni do małego Jasia, który rozbił wazon, a teraz mówi, że to się samo zbiło. Stąd jedni z nas niech się modlą za posłów z PiS-u, których wybrali, inni za posłów i senatorów z PO i PSL, wreszcie ci, którzy głosowali na posłów „Ruchu Palikota” też nie mogą zapomnieć o modlitwie i poście w ich intencji.

Bo przecież Pan Jezus kocha wszystkich: wierzących i niewierzących, należących do partii i bezpartyjnych. ZACZNIJMY SIĘ ZA NICH MODLIĆ!

X. Józef Gut